A dlaczego mąż? Bo jego "czyn" stał się inspiracją do dzisiejszego posta :o) Wczoraj odwiedził mnie w galerii z bukiecikiem cudnych "nibylewkonii". Wracając z pracy zauważył gdzieś na polu takie oto cudne kwiatuszki i zerwał dla mnie bukiecik. Czasami tak właśnie ma, że przynosi mi pęki polnych kwiatów czyniąc tym samym urocze niespodzianki....
A poniżej wiklinowe gadżety goszczące w galerii czekają na swojego nabywcę :o)
Piękny bukiet :) A kwiatki nazywają się "Lnica pospolita", która jest cennym zielem. Natomiast w państwa galerii wspaniałe dzieła sztuki. Serdecznie pozdrawiam. Danusia.
OdpowiedzUsuń